Montessori a przedszkole integracyjne

Jesteśmy przedszkolem, które nie narzuca jednej metody, ale w naszej codziennej pracy czerpiemy inspirację z filozofii Montessori, uwzględniając jej elementy.

Kiedy nasze przedszkole powstało w 2015 roku, bazowaliśmy w całości na metodzie Marii Montessori. W salach były drewniane zabawki, ułożone według zasad autorki metody, dzieci bawiły się na oddzielnych dywanikach na podłodze, dominował naturalny kolor drewna, nie było świecących, grających zabawek, kredki posortowane kolorami… Jednak same dzieci pokazały nam swoje potrzeby, które były drogowskazem. Przybywało do nas coraz więcej podopiecznych, każdy ze swoim potencjałem i plecaczkiem doświadczeń, dobrych i mniej dobrych,  przybywało dzieci ze specjalnymi potrzebami. Robiło się coraz więcej inności i różnorodności. Było coraz więcej Innych…

16-1

To dzieci nam pokazały, że bazowanie na jednej metodzie po prostu nie wystarcza. Jedne z nich potrzebowały opierać się na więzi z nauczycielką i jej zainteresowaniu, bo miały tego za mało do tej pory w relacji z dorosłymi; nie potrzebowały swobody, bo znały tylko ją, potrzebowały kierowania i wsparcia.  Inne musiały mieć postawione jasne i wyraźne granice, bo nikt im wcześniej ich nie wyznaczył a bez nich zagarniały całą przestrzeń tylko dla siebie.  Były dzieciaki, których ulubioną aktywnością były gry komputerowe czy oglądanie telewizji i zamiana tych zdobyczy cywilizacji na drewniane zabawki rodziła tylko frustrację u wszystkich. Były dzieci, które chętnie się uczyły, rysowały, tańczyły, interesował je cały świat. Wreszcie przybywały dzieciaki z autyzmem, z trisomią 21, słabowidzące czy niechodzące, takie które nie sięgnęłyby po zabawkę choćby leżała na najniższej półce, które nie dostrzegłyby żadnej z nich, jeśli wszystkie byłyby  w naturalnym kolorze drewna a swoboda oznacza dla nich tylko wpadanie w schematy zachowania…

W zawiązku z tym oparliśmy się nie tylko na Marii Montessori ale także na metodach Erica Schoplera, Felicii Affolter, Weroniki Scherborn, Knillów, Jagody Cieszyńskiej, Ivara Lovaasa, Ireny Majchrzak i wielu, wielu innych. Również nie stosujemy ich sztywno, zawsze,  koniecznie. Z całego tego bogactwa  bierzemy to, co w danej chwili jest nam potrzebne, a właściwie dzieciom. Żeby właściwie zaspokoić potrzeby. I żeby pobyt w przedszkolu przyciąć na miarę każdego dziecka. I to założenie Marii Montessori jest dla nas najwyraźniejsze.

To, co robimy w ramach pedagogiki Montessori to np.:

-dużo zabaw sensorycznych tj.: wykorzystywanie materiału naturalnego (kasze, ryż , patyczki, liście, kasztany, kamyki itd.) do prac techniczno-plastycznych, zabawy masami DIY (np. znana wszystkim od stuleci masa solna), malowanie palcami, dłońmi, stopami, ścieżki sensoryczne;

– zajęcia z życia praktycznego: serwowanie i samodzielne przygotowywanie posiłków, sprzątanie po posiłkach, sprzątanie sali,  samodzielne dbanie o higienę, grupowe poruszanie się komunikacją miejską, pełnienie funkcji dyżurnego, samodzielne przygotowywanie się do wyjścia na świeże powietrze;

-samodzielnie wykonywane pomoce do nauki pisania, czytania, liczenia, pomoce wykonywane z naturalnych materiałów;

-lekcje ciszy służące uspokojeniu zmysłów, rozwijaniu koncentracji uwagi;

-zajęcia muzyczne, śpiewanie, poruszanie się w rytm muzyki, audycje muzyczne.

 

Każdy nauczyciel nie ma ograniczonego repertuaru zabaw czy zajęć, każdy ma możliwość wyboru aktywności, która jest potrzebna, atrakcyjna, ciekawa. Na powyższych przykładach widać, że zabawa to nie tylko zabawki, a uczenie się to nie tylko siedzenie w ławce.

Metoda Marii Montessori to nie tylko charakterystyczne zabawki, pomieszczenia, materiał naturalny, to nie tylko to, co widać. Wbrew potocznemu myśleniu o tej metodzie, iż daje dziecku nieograniczoną wolność i bezkresną swobodę w swojej książce „Odkrycie dziecka” z 1948 roku wielokrotnie podkreślała wartość dyscypliny i normalizacji dziecka poprzez pracę. Oto cytat ze strony 256 z tejże publikacji przełożonej na język polski i wydanej przez Palatum w 2014 roku:  „Początki dyscypliny osiągamy przez pracę. Moment, gdy dziecko zaczyna interesować się żywo własną pracą, wskazuje wyraz jego twarzy, skupiona uwaga, stałość w wykonywaniu ćwiczenia. Dziecko to jest na drodze ku dyscyplinie.”  Oprócz tego, że rozwijanie uwagi, skupienie na zadaniu i doprowadzanie go do końca jest stałym punktem naszej przedszkolnej codzienności, stawiamy na edukację społeczną,  której również Maria Montessori poświęciła wiele uwagi w wyżej przytoczonym dziele . Dzięki temu nasze maluchy również rozwijają umiejętności miękkie, które są kluczowe dla harmonijnego funkcjonowania w społeczeństwie.  Trzeba koniecznie unikać hamowania spontanicznych działań i wymuszania czynów pod czyjąś presją, pod warunkiem że nie mamy do czynienia z postępkami bezcelowymi lub szkodliwymi, ponieważ takie muszą być stłumione i negowane. (…) Granicą wolności jest wspólna korzyść, a formą to, co nazywamy dobrymi manierami. Musimy zatem zabronić dziecku wszystkiego, co może obrazić innych lub im zaszkodzić, lub kiedy dany czyn jest niestosowny lub nieuprzejmy. Ale cała reszta – jakiekolwiek działanie mające pożyteczny cel – musi być nie tylko dozwolona, lecz także zauważona przez nauczyciela: oto kluczowy punkt.”

Skip to content